Christian Laurent, Pour la Beaute, Supreme Growth (Aktywna baza i serum do rzęs)

Super produkt. Najczęściej stosuję jako baza pod tusz do rzęs. Można również stosować na noc jako serum. Wydłuża, pogrubia i podkręca rzęsy. Przedłuża trwałość tuszu. Zauważyłam też, że moje rzęsy są w lepszym stanie odkąd stosuję ten produkt.

Używam tego produktu jako bazy pod tusz już od kilku miesięcy. Muszę przyznać, że bardzo dobrze się sprawdza, rzęsy są pogrubione, podkręcone i rozdzielone. Po nałożeniu odczekuje chwilę a potem nakładam tusz. Tusz dobrze się rozprowadza i dobrze trzyma się na rzęsach. Produkt nie podrażnił mi oczu, jest wydajny. Kupiłam go w promocji za kilkanaście złotych i z czystym sumieniem mogę polecić.

To serum do rzęs dostałam po raz pierwszy w prezencie od koleżanki, której skarżyłam się, że mam problem, bo rzęsy zaczęły mi wypadać i się wyraźnie przerzedziły. Potem okazało się, że miałam zapalenie brzegów powiek i stąd te kłopoty. Nie oczekiwałam po tym produkcie cudów w postaci "firanek" rzęs. Chciałam tylko, aby wróciły do swojej kondycji. I tak też się stało.

Stosowałam serum dwa razy dziennie. Raz pod makijaż, traktując je jednocześnie jako bazę pod tusz, a drugi raz wieczorem. Produkt dobrze się u mnie sprawdził. Po pierwsze, otulając rzęsy białą poświatą, która po chwili stawała się niewidoczna, stanowił "podkład" pod tusz. Rzęsy stawały się dzięki temu optycznie dłuższe, bardziej wyraziste i gęstsze.

Po drugie, spełnił swoją rolę terapeutyczną. Po jakimś czasie moje rzęsy przestały wypadać, wzmocniły się i powróciły do pierwotnej gęstości. I co ciekawe, stały się naturalnie ciemniejsze. Co do ich trwałego wydłużenia - serum sprawiło, że stały się nieco dłuższe. Nie jest to jakiś spektakularny efekt, ale dla mnie zauważalny. To trochę taka wartość dodana, bo tego nie oczekiwałam. Wiem, że na rynku są produkty, które znacznie bardziej wydłużają rzęsy, ale mają w swoim składzie bimatoprost, którego nie chciałam używać. Choć wiem, że w odpowiednich dawkach wcale nie musi być szkodliwy.

Produkt marki Christian Laurent ma fajny skład, bo zawiera m.in biotynę i kwas hialuronowy, które wspomagają "odmładzanie" rzęs. Właśnie stosuję drugie opakowanie, które tym razem sama kupiłam. Nie wyobrażam już sobie nakładania maskary bez tego serum, które przedłuża trwałość tuszu na rzęsach. Mając na uwadze moje problemy zapalne, o których wspominałam, cieszę się, że ten produkt nie ma w swoim składzie substancji zapachowych. Polecam go każdemu kto, mając problem z wypadaniem rzęs, chce je odżywić, nieco zagęścić i jednocześnie przyciemnić.

Kupiłam ją na promocji w rossmannie i bardzo miło mnie zaskoczyła. Po nałożeniu rzęsy są białe, ale po chwili gdy wysycha znika biały kolor. Za to rzęsy wyglądają jak po laminacji. Są długie, gęste i bardziej czarne. Są produkt jest wydajny, szczoteczka jest silikonowa, bardzo dobrze, że rozprowadza nią po rzęsach. Fajnie rozdziela tez rzęsy. Gdy nakładam ja jakoś bazę pod tusz, to nie przebija biały kolor odżywki, rzęsy są rewelacyjne podkreślone i robię się ich wachlarz.

Kupiłam ją na promocji 1+1 w Rossmanie, miałam na nią jeszcze dodatkową zniżkę, a więc wyszło mi za nią dosłownie 5 zł!! Więc cena genialna. Sprawdza się super na rzęsach, bardzo lubię ją nakładać. Ma bardzo ładne opakowanie i jest mega wydajna, ponieważ kupiłam ją jakoś rok temu, a nadal używam pierwszego opakowania. Myślę, że za taką cenę warto ją kupić i mieć w kosmetyczce.

Niestety, u mnie ten produkt się nie sprawdził. Po całym zużytym opakowaniu nie zauważyłam żadnych efektów. Jako baza pod tusz faktycznie pogrubia trochę rzęsy, ale też wtedy trudniej aplikuje się tusz, bo rzęsy są trochę sztywne. W każdym razie nie polecam.

Całkiem dobra używałam jako bazy pod tusz do rzęs . Kolor biały, który po wyschnięciu zmienia się na bezbarwny . Wydłuża pogrubia i podkręca rzęsy przygotowując je do dalszej aplikacji tuszu . Odżywia i wzmacnia nawet najkrótsze włoski . Szczoteczka silikonowa prosta i malutka . Opakowanie ładne eksluzywne biało-złote, przyciąga uwagę i zachęca do zakupu .