Iwostin, Deocare Extreme (Dezodorant na ekstremalne wyzwania)

Nie wiem czy ekstremalna, ale z pewnością świetna ochrona.

Kulkę Deocare Extreme posiadam kilka miesięcy w zasadzie to już jej zawartość się kończy i pora napisać o niej kilka pozytywnych słów, bo u mnie sprawdziła się bardzo dobrze.

Opakowanie to standardowa kulka, buteleczka jest plastikowa, biała posiada czerwoną zakrętkę ściętą od góry co daje nam możliwość postawienia jej do góry nogami. Jest to przydatne gdy mamy końcówkę produktu. Buteleczkę opasa etykieta z logo firmy, nazwą kosmetyku i innymi dodatkowymi informacjami. Etykieta niestety bardzo się brudzi i z czasem nie wygląda już tak estetycznie.

Antyperspirant ma pojemność 50 ml, wbudowana kulka lekko się obraca równomiernie rozprowadzając produkt na skórze, nie zacina się i nie chlapie.
Konsystencja jest odpowiednio gęsta, bezproblemowa i wygodna w aplikacji. Zapach na początku taki nijaki, trochę słodki, ale z czasem przybiera inne nuty zapachowe, świeże i całkowicie maskujące odorek potu.

Po aplikacji dezodorant w miarę szybko zasycha - trwa to kilka minut i nie pozostawia lepkiej warstwy. Nie brudzi ubrań , nie zauważyłam żadnych plam czy nalotu nawet na ciemnej odzieży. Jest delikatny, ja stosowałam go na skórę zaraz po depilacji i nie występowało żadne podrażnienie czy uczucie dyskomfortu w postaci pieczenia. Chronić przed poceniem chroni, ale nie wiem czy to ochrona na ekstremalne wyzwania ponieważ nie należę do osób mocno się pocących a faktycznie lubię sobie poćwiczyć i dać w kość i u mnie ten kosmetyk się sprawdził.
Dezodorant sprawiał że po jego zastosowaniu czułam się świeżo, czysto i pewnie. Moje pachy były suche bez wyczuwalnego nieprzyjemnego zapachu potu.
Wydajność jest dużą bo wystarczą dwa ruchy kulką "góra - dół " by odpowiednio zabezpieczyć skórę, cena jest ok, a dostępność bezproblemowa.

Podsumowując Deocare Extreme sprawdził się u mnie świetnie. Odpowiada mi zapach, forma aplikacji a otrzymana ochrona jest dla mnie wystarczająca. Zaprzyjaźniłam się z tym produktem i zakupię go ponownie. Polecam wypróbować.

Zakupiłam w Super-Pharm w promocji. Uważam, że dobrze chroni i nie podrażnia. Nie wysuszyła mi też pach. Stosowałam co wieczór. Nie pocę się po niej. Dezodorant jest bezzapachowy. Szybko się kończy, także wydajność dość słaba. Opakowanie mi się podoba. Nie plami ubrań. Fajna kulka w rozsądnej cenie.

Nie mam dużych problemów z potliwością, większość drogeryjnych antyperspirantów mnie zadowala, czasami w największe upały sięgnę sporadycznie po bloker Ziai, ale ogólnie problemów większych nie mam.
Mam swoje ulubione kulki wśród drogeryjnych, tańszych marek(Nivea i Rexona), nie czuję potrzeby stosowania drogich specyfików, a już na pewno nie Vichy. Miałam kiedyś kulkę z Uriage wartą kilka dyszek i wrażenia na mnie nie zrobiła.
Jednak Iwostin mnie jakoś zainteresował gdy pojawił się w aptece w której pracuję-postanowiłam któryś sprawdzić, aby móc później doradzać pacjentkom. Czaiłam się na wersję mineralną(błękitna zakrętka), ale zdążyli mi wykupić, wybór padł na czerwoną Extreme, któraś koleżanka mówiła, że jest fajny.

Prowadzę dosyć aktywny tryb życia-do pracy jeżdżę rowerem(kilkanaście km w jedną stronę), w pracy w ruchu oraz stresie, w domu też aktywnie, więc oczekuję dosyć mocnej ochrony.
Pod tym względem Iwostin sprawdza się absolutnie poprawnie dobrze-cały dzień sucho, nie ma mokrych plam czy nieprzyjemnych zapachów. Nawet gdy jeździłam rowerem po wyboistych polnych pagórkach w 30stopniowym upale to pachy były względnie suche-wilgotne owszem, ale bez widocznych śladów na koszulce.

Zapach ma jakby pudrowo-słodkawy, dla mnie obojętny, aczkolwiek nie przypadł mi do gustu, wolę zapachy Nivea ;) Najważniejsze, że nie śmierdnie w ciągu dnia i nie zmienia się z czasem im dłużej produktu się używa.
Lubię jego opakowanie-lekkie i nietłukące się, praktyczne(można stawiać na głowie), wygodne(kulka ładnie chodzi i ma dobry rozmiar). Troszkę się brudzi podczas używania, ale przywykłam, że taki urok większości antyperspirantów w kulce, no i Dove oraz Rexona brudzą się jeszcze gorzej, nie wspominając o ww. Uriage.

I byłabym z tej kulki zadowolona, gdyby nie to, że ma liczne wady, które mnie bardzo zniechęcały do jego użytku:
-schnie baaaaaardzooooo wolno. Od lat preferuję kulki i mam opracowaną poranną strategię ich używania-daję im od 5 do 15 minut na wyschnięcie, w tym czasie robię herbatę, myję zęby, szykuję ubrania itp ;) Większość kulek w tym czasie ładnie wysycha, a Iwostin nawet po takim czasie marze się i klei, zawsze musiałam wycierać jego resztki chusteczką-a nie nakładałam go nie wiem ile. Przy nim nie ma mowy o założeniu czarnej bluzki bez białych smug po bokach, a że znaczna większość moich bluzek/koszul/sukienek jest czarna to ten produkt totalnie odpada.
-brudzi ubrania w ogóle. Nie tylko ww. czarne gdzie pod pachą na tkaninie zostaje biały proszek, ale robi też paskudne żółte plamy na białych-w pracy noszę białe fartuchy i używając Iwostinu nie mogłam zakładać w dni pracujące bluzek z bardzo krótkim rękawem/bez rękawów, bo ten anty by zaraz zostawił na fartuchu ślady.
-podrażnia skórę! Ja nie mam bardzo wrażliwej skóry pod pachami. Używam depilatora i potrafię po depilatorze nałożyć na skórę antyperspirant(wiem, nie powinnam tak robić), czasami używam Blokera Ziai i po takich wybrykach skóra mnie w żaden sposób nie piecze czy swędzi. A przy Iwostinie często czułam nieprzyjemne drapanie pod pachą, mimo, że sam produkt skóry nie wysusza. Wprawdzie nie doprowadził do powstania ropnych gul(czasami mi się takie zrobią jak sięgnę po nowy antyperspirant z którym moja skóra się nie polubi), ale często przy nim czułam swędzący dyskomfort.

Pewnie i tak sięgnę po mineralną wersję z ciekawości, aczkolwiek czerwony Iwostin utwierdził mnie w moim przekonaniu, że jak lubię zwykłe kulki Nivea z drogerii to nie muszę na siłę kombinować z droższymi specyfikami aptecznymi ;)
Jako, że ten recenzowany chroni naprawdę ok to daję trójeczkę(ciężko czasami się teraz ocenia kosmetyki na wizażu bez połowicznych ocen ;) ).

- DZIAŁANIE: od lat towarzyszy mi antyperspirant Vichy, który zdarza mi się zdradzić od czasu do czasu. I tak też było tym razem, kiedy w aptece zauważyłam nową propozycję od Iwostin. Rzuciłam się od razu na mocną wersję do zadań specjalnych, ale też mam wymagania i potrzebuję wysokiej ochrony przed potem. Nie będę się rozpisywać, powiem tylko jedno: TO DZIAŁA! Przez cały dzień moje pachy były suche, nawet w trakcie większego wysiłku czy nerwowych sytuacji (wtedy również reaguje wzmożonym poceniem), kiedy pot spływa po innych częściach ciała. W miejscu aplikacji dezodorantu sucho jak na pustyni i zero nieprzyjemnego zapachu. Komfort niesamowity, ALE…
Niestety, kosmetyk podrażnił mi skórę. Stosowałam go niecały miesiąc, myślałam początkowo, że skóra się zregeneruje, przyzwyczai, ale niestety nie. Codzienna aplikacja dezodorantu nic nie zmieniła i chociaż stan skóry się nie pogarszał, to jednak w drugą stronę też ani drgnął.

- OPAKOWANIE: produkt posiada wygodne i niezawodne opakowanie charakterystyczne dla dezodorantów i antyperspirantów w kulce, a ta się nie zacina, jednocześnie kosmetyk nie zastyga dobrze chroniony przez zakrętkę. Szata graficzna skromna, typowo apteczna i dla mojej estetyki idealna.

- KONSYSTENCJA: w trakcie aplikacji pojawia się na skórze biały, mokry produkt, który szybko wysycha i nie zostawia śladów na ubraniu, jednak trzeba stosować z umiarem, ponieważ większa ilość zastygnie i będzie się po prostu kruszyć na mączkę. Nie ma potrzeby aplikowania dużej ilości kosmetyku – dwa ruchy, góra dół wystarczą, a ochrona jest na najwyższym poziomie.

- ZAPACH: dezodorant bardzo delikatnie pachnie w opakowaniu i może w trakcie aplikacji. W ciągu dnia nie czuć tego aromatu, który określam jako kremowy, przyjemny dla nosa.

Pomimo tego, że wersja Extreme podrażniła mi skórę, to zachwycił mnie stopień ochrony przed potem, dlatego zakupiłam słabszą wersję Sensitive by sprawdzić jej działanie.