Kosmetyki DLA, Niszcz Pryszcz, Krem na noc (nowa wersja)

Krem kupiłam bo borykam sie z licznymi zaskórniakami a mam cerę mieszana więc chciałam troszkę zapanować nad wydzielaniem sebum. Sam krem nie jest drogi i ma ładne opakowanie. Krem ma wygodną pompke i sam w sobie jest dość gęsty ale dość dobrze rozprowadza się na skórze. Co do wchłaniania to nie mogę mieć zarzutów bo nie ma z tym problemów. Jednak po dłuższym używaniu go na noc nie zauważyłam żadnych efektów wow dlatego dla mnie jednym plusem jest skład tego kremu i to, że nie jest tłusty. Niestety nie jest to produkt dla mnie.

Krem dostałam od mamy bo mam problemy z trądzikiem. Już na początku pierwszy fail, pompka nie działała więc za każdym razem musiałam otwierać opakowanie i nie było to komfortowe. Krem jest dość gęsty ale fajnie się rozprowadza i wchłania. Jeśli chodzi o działanie to ciężko mi ocenić ale nie zauważyłam żadnych efektów. Taki nijaki ten krem. Na plus naturalny skład. Mam też wrażenie, że nie był za bardzo wydajny.

Pamiętam, jak kiedyś używałam tego kremu na noc. Mam cerę młodą, tłustą, trądzikową. Jedyne, co zrobił, to spowodował wysyp bolących gul. Kiedyś nie zwracałam uwagi na skład, dlatego kupiłam ten krem myśląc, że zdziała cuda. Nie zużyłam nawet jednego opakowania. Wystarczy spojrzeć na skład i można podejrzewać, że zapcha.

Krem ma super opakowanie. Higieniczne, eleganckie. Krem jest dość gęsty ale po nałożeniu na twarz nie świeci się i wchłania do matu. Ma bardzo dobry dobry skład, powinien działać super.
A ja właśnie nie wiem. Jednego dnia jest dobrze, mam wrażenie że cera jest ukojona i zmartwiona rano, innego dnia mam wrażenie że jest lekko pozapychana i że niewiele pomógł.
Nie wiem czy jestem fanką kremów na noc, chyba wolę lekkie sera. Ale nie wykluczam powrotu do tego kremu kiedyś w przyszłości.
Krem pachnie delikatnie ziołowo.

Jestem w trakcie drugiego opakowania tego kremu. Cerę mam suchą, naczynkową, z przebarwieniami i tendencją do zapychania. Pierwszy raz zaczęłam używać kremu w marcu (miałam powracające stany zapalne na twarzy), spodziewałam się pozytywnego szoku-nic takiego się nie wydarzyło i krem odstawiłam. Wróciłam do niego pod koniec czerwca (już po totalnej zmianie pielęgnacji na naturalną i makijażu na mineralny) i tu hop szok- brak nowych "ognisk zapalnych", a skóra po nocy miękka jak pupka niemowlaka. Kremu nakładałam dużo (bo chciałam spróbować już czegoś nowego) a on nie chciał się skończyć :)
Teraz, pod koniec września wróciłam do niego (drugie opakowanie) bo FANTASTYCZNIE nawilżał. Po dwóch tygodniach stosowania na brodzie zaczęły pojawiac się jakieś czerwone plamy i niespodzianki na policzkach. Nie winię za to kremu, w tym czasie zmieniłam żel do twarzy i olejek do demakijażu. I zaczęłam stosować gąbkę konjac. Może za dużo wszystkiego na raz? Coś mi zaszkodziło. Wracam do poprzedniego mycia ale kremu nie odstawiam. Skóra jest tak fantastycznie miękka.
Teraz i w czerwcu stosuję go z serum Dzika róża z Iossi.