Garnier, Skin Naturals, Hyaluronic Cryo Jelly Anti-Fatigue Jelly Sheet Mask (Maska na tkaninie o żelowej teksturze redukująca oznaki zmęczenia)

Uwielbiam maseczki w płachcie, to moja ulubiona forma dodatkowej pielęgnacji skóry - nic nie trzeba zmywać, a po skończonym zabiegu wystarczy wyrzucić płachtę i można cieszyć się piękną cerą.
Lubię Garniera, dlatego też kupiłam tę maskę i szczerze mówiąc, oszalałam na jej punkcie - to chyba najlepsza maska spod szyldu tej marki!
Używam jej co najmniej raz w tygodniu i uwierzyć nie mogę, że drogeryjna maseczka może dawać aż takie rezultaty.
Z pewnością będę kupować ją regularnie, zwłaszcza latem - efekt chłodzenia i relaksu jest bowiem nieoceniony i bardzo, bardzo pożądany, a efekty przechodzą moje najśmielsze oczekiwania ♥️

Rzadko używam masek w płachcie,ale jak odkryłam tą z Garnier, to stosuję ją regularnie. To najlepsza maska jaką znam.

Płachta nie jest za gruba, ani za cienka. Bardzo mocno nasączona, aż się z niej leje. Bardzo mocno chłodzi skórę a nie trzymam jej w lodówce. Na lato to będzie ideał.

Świetnie przylega do skóry. Nie spada. Można w niej chodzić, nie trzeba leżeć.

Bardzo relaksuje to chłodzenie. Wspaniale nawilża skórę. Zostawia na niej lepki film, który nie wchłania się do końca, ale ja stosuję ją na noc, więc mi to nie przeszkadza. Skóra po jej użyciu jest bardzo nawilżona, taka jędrna, sprężysta. Wyglada na bardzo wypoczetą i delikatnie rozswietloną. Stosowana raz z czasu naprawdę robi efekt wow. Przy regularnym stosowaniu np.2/3 razy w tyg aż takiego wow nie ma.
Ale efekt nie znika po umyciu buzi rano, tylko skóra wygląda dobrze przez kolejny dzień, a nawet dwa.

Bardzo polecam. Ja mam cerę mieszaną, dosyć suchą.

Kupiłam ją, bo miała podobną grafikę do tej zachwalanej, wręcz kultowej maseczce nawilżającej Garniera. Ja bardzo bym chciała, aby ona nie zadziała, a raczej mój portfel by chciał, no ale niestety.... Garnier zrobił to znowu.
To jest jedna z tych maseczek, po której zastosowaniu nie tylko otrzymujemy natychmiastowe efekty ale też długotrwałe.

KONSYSTENCJA:
Przy kupnie nie zauważyłam informacji o żelowej konsystencji, i tym się różni od tej aloesowej. To oraz jej właściwości chłodzące idealnie nadają się na letnie upalne dni. Efekt chłodzenia utrzymuje się dość długo, ale jest ono przyjemnie orzeźwiające. Na pewno nie jest to mocny, irytujący efekt nawet dla wrażliwców. ;)
Maska jest mocno nasączona, nie osuwa się nawet podczas wykonywania innych czynności z nałożoną na twarz. Kształt maski nie przykrył mi dokładnie skroni oraz były zbyt małe otwory na oczy, ale to u mnie klasyk występujący w każdej innej. Produktu jest tyle, że wystarczy na pokrycie szyi ale nie przesadzałabym z jej nadmierną ilością.
Po zdjęciu maski, chwilowo cera się lepi, ale efekt ten szybko mija wraz z wchłonięciem się reszty produktu.

DZIAŁANIE:
Praktycznie jest ono od nałożenia jej, zaczynając od efektu delikatnego chłodzenia podczas aplikacji maski kończąc na sprężystej, niezwykle nawilżonej cerze jeszcze dobre kilka dni po zastosowaniu maski. To co mnie urzekło, to nie tyle co nawilżenie, a właśnie sprężystość cery, odzyskała ona utraconą elastyczność w wyniku ogólnego mojego zmęczenia.
Efekty wyczuwalne są od razu po zdjęciu płachty maseczki, ale też utrzymują się kilka dni po. Maska na tyle dobrze zadziałała, że mogłam - z mojego własnego lenistwa- nie wykonać pielęgnacji nocnej czy porannej a moja cera nawet tego nie odczuła.

Maseczka:
+ ma cienką, dobrze wyciętą płachtę, którą łatwo dopasować do kształtu twarzy,
+ płachta obficie nasączona jest żelową esencją, ale co ważne - nic z niej nie kapie. Esencja ma ładny, świeży zapach i jest jej na tyle dużo w opakowaniu, że można jeszcze wysmarować pół ciała,
+ faktycznie wyczuwalny jest efekt chłodzenia oraz takiego przyjemnego mrowienia! Naprawdę świetne uczucie i co fajne, nie zanika ono po chwili, a utrzymuje się dłuższy czas,
+ płachta bardzo długo jest wilgotna,
+ teraz najważniejsze, czyli efekty! Skóra po jej użyciu była mega nawilżona, wygładzona i rozświetlona. Cera wyglądała zdrowo oraz promiennie, czułam taką świeżość, a także mocne ukojenie, więc super,
+ nie wystąpiło żadne podrażnienie czy pieczenie.

Co ciekawego w składzie?
ekstrakt z ogórka, mentol, hialuronian sodu.

Maseczkę można kupić w Rossmann bądź Hebe w cenie regularnej za 17,99.

Podsumowując: jeśli macie dość upałów i potrzebujecie ukojenia albo chcecie mieć dłuższą chwilę dla siebie z maseczką, to ta będzie idealna. Nie dość, że chłodzi, to jeszcze świetnie działa... Ja jestem nią zachwycona! Ogólnie maseczki w płachcie Garnier są moimi ulubionymi od lat.

Ten produkty jest genialny! Idealna maska na lato! Jeśli lubicie maski w płachcie i nie jest wam straszny efekt chłodzenia, to serdecznie polecam ten produkt.

Materiał z jakiego wykonana jest płachta jest niezwykle miękki cienki, o wiele przyjemniejszy niż w innych maskach tej marki.

Serum jest wodno-żelowe, jest go naprawdę sporów w opakowaniu, więc materiał maski jest bardzo dobrze nasączony.

Po nałożeniu skóra staje się z minuty na minutę chłodniejsza, czuć to na twarzy, ale pomimo zawartości mentolu, maska nie podrażnia skóry. Można naprawdę się odprężyć i schłodzić, a schłodzona powierzchnia skóry pomaga utrzymać młodszy wygląd na dłużej.

Serum w moim przypadku wchłania się naprawdę szybko, a mam cerę problematyczną. Skóra tak je pije, że od razu staje się o wiele bardziej nawilżona, jędrna i miękka. Po użyciu skóra jest ukojona, a jej koloryt jest wyrównany. Po tym zabiegu można od razu nałożyć krem nawilżający, aby domknąć całe nawilżenie w skórze. Zawsze używam takich masek wieczorem, a rano budzę się z przyjemnie nawilżoną i rozświetloną skórą.