Organic Life, Balsam do mycia i demakijażu twarzy

Kupiłam go na sporej promocji u mojej znajomej konsultantki.
Zapłaciłam dużo mniej niż wynosi obecna cena w sklepie firmowym - 34,50 zł.

Moja cera: tłusta z tendencją do niedoskonałości. Do mycia często używam delikatnych środków, mocniejsze potrafią zrobić mi krzywdę.

Balsam, czy jak ktoś woli żel, miał lekko perłowy kolor i trochę rzadką konsystencję.
Fajnie, delikatnie się pienił i skutecznie oczyszczał moją skórę. Jednak piana jaka się wytwarzała była nieco "tępa" w dotyku.
Stosowałam go codziennie, zarówno rano, jak i wieczorem, czasem w duecie ze szczoteczką soniczną. Jedno naciśnięcie pompki w zupełności wystarczało do użytku.
Nic nie podrażniło mi cery, ani nie wysuszyło. Wszystko było w jak najlepszym porządku.
Podobał mi się jego zapach - taki sam jak w kilku innych kosmetykach tej firmy, lekko ziołowy i przyjemny.
Skład również na plus.
Wydajność miał typową dla tej pojemności - wystarczył mi na ponad 2 miesiące.

Opakowanie to estetyczna butelka, w której widać pod światło ilość żelu. Niestety w moim egzemplarzu zacinała się pompka, ale miałam inną na wymianę.

No i jest to też mój pierwszy kosmetyk do mycia twarzy, który się zepsuł, a ja zupełnie nie wiem dlaczego - co prawda była to już resztka, która wystarczyłaby na kilka dni, no ale jednak...
W ciągu jednej nocy balsam rozwarstwił się i zaczął pachnieć mocno i intensywnie, dosłownie jak wino. Aż mi się przykro zrobiło. Nie lubię wyrzucać kosmetyków.

Czy kupię go ponownie? Nie wiem.
Bardziej mi się sprawdził balsam z serii "No problem", który nie tylko mył, ale też troszkę poprawiał stan mojej skóry.

Bardzo lubię balsamy myjące marki Organic Life i wersja nawilżająca jest już trzecią, którą miałam okazję wypróbować w ciągu ostatnich miesięcy. Jestem z niej zadowolona podobnie jak z poprzednich i teraz gdy używam do mycia twarzy innego produktu (tradycyjnego żelu, z dobrym składem, ale jednak z inną formułą niż delikatny balsam), to czuję wyraźną różnicę i jednak tęsknię za tą łagodnością Organic Life.

Balsam jest w formie rzadkiego mleczka, które jednak nie przecieka przez palce i w miarę sensownie, choć delikatnie się pieni. Świetnie domywa pozostałości makijażu i innych produktów myjących (stosowałam balsam jako drugi krok w oczyszczaniu twarzy po demakijażu olejkiem i rano jako jedyne oczyszczanie twarzy). Najmilej mi się stosowało ten produkt rano, kiedy twarz jeszcze była nie do końca obudzona po nocy, a tutaj wjeżdżało takie kojące mycie, delikatnie pachnące kwiatami. Zero podrażnień czy wysuszenia skóry, za to naprawdę dobre oczyszczenie.

Balsam ma świetny, łagodny skład, pełny ekstraktów roślinnych i ziołowych. Nie ma tutaj szkodliwych czy kontrowersyjnych konserwantów, jak to zazwyczaj bywa u Organic Life.

Butelka wygodna, z higienicznym rozwiązaniem dozującym (pompka). Pompka dozuje odpowiednią ilość produktu, ani za dużo ani za mało. Mnie dodatkowo zachwyciła grafika z niezapominajkami <3.

Jedno opakowanie starczyło mi na 3 miesiące używania, w pewnym momencie korzystałam z balsamu dwa razy dziennie, potem już tylko rano (wieczorem zamieniłam na inny produkt, który czekał w kolejce na zużycie).

Stosunek ceny do jakości świetny, działanie bardzo satysfakcjonujące. Bardzo polecam osobom, które szukają delikatnego oczyszczenia lub są zmęczone/znudzone tradycyjnymi formułami.