Yope, Skin Progress, Acidofilny żel myjący do twarzy

Żel idealny

Jestem posiadaczką normalnej 30+ skóry.
Ten żel do mycja twarzy po prostu mnie zachwycił. Używanie go to czysta przyjemność. Z naciskiem na CZYSTA.

Zaczynając od bardzo dobrego składu, przez przyjemny, słodki zapach, idealną, średnio gęstą konsystencję, a kończąc na wzorowym oczyszczaniu skóry bez efektu ściągnięcia.
Posiada opakowanie z wygodną pompką.

Ten produkt mojej skórze po prostu pasuje.
Jest produktem wysokiej jakości, o idealnej wydajności w przystępnej cenie.

Świetna nowość, gorąco polecam

Za tą skomplikowaną nazwą kryje się super kosmetyk ❤️
Kupiłam go szukając żelu do mycia twarzy i nawet nie przyjrzałam się w sklepie jaką ma konsystencję. W domu wylałam go na dłoń i zonk: jest bardzo wodnisty! Pomyślałam, że pewnie się nie polubimy. Spieniłam go w dłoniach z wodą, umyłam buzię i myślę: nie no, jest okej, taki delikatny i lekki. Co jakiś czas jak nie potrzebowałam mocnego oczyszczenia to myłam nim buzię i było w porządku. Aż pewnego dnia byłam zmuszona zmyć nim makijaż, gdyż mój nowy olejek jedynie rozmazał mi go na twarzy -_-
I odtąd już codziennie zmywałam nim makijaż. Robię to najczęściej pod prysznicem, gdzie twarz już mam zwilżoną wodą, biorę trochę żelu na dłonie, spieniam z wodą i myję buzię a makijaż rozpuszcza się i spływa sam ❤️ Coś wspaniałego. Do tej pory myślałam, że tylko olejki mają taką moc, ale jak się okazuje nie tylko.

Taki sobie

Zakupiłam już jakiś czas temu.Nie podoba mi się, że praktycznie się nie pieni…Nie zauważyłam wcale efektu złuszczania-jedynie przesuszenie skóry po używaniu.Zapach jest bardzo ładny.Po użyciu pozostaje uczucie ściągnięcia i oczyszczenia.Spodziewałam się czegoś innego.Nie zauważyłam żadnego pozytywnego działania.

Delikatność dla skóry suchej i wrażliwej.

Yope Skin Progress żel do mycia twarzy okazał się być bardzo delikatny dla mojej suchej i wrażliwej skóry na której od czasu do czasu pojawiają się drobne niedoskonałości. Minimalistyczna szata graficzna opakowania przyciąga uwagę na sklepowej półce, żółta buteleczka wykonana z wysokiej jakości plastiku z białą nieco apteczna grafiką z wszystkimi czytelnymi informacjami dotyczącymi produktu, odporna na działanie wody nie odkleja się i nie ścierającymi napisami. Wyposażona w pompkę.
Pojemność 150 ml, PAO 6 miesięcy od momentu pierwszego otwarcia.
Żel jest bezbarwny i bardzo rzadki co mnie nieco martwiło ponieważ spora ilość produktu przeciekała przez palce. Teraz dozuje mniejszą ilość żelu i natychmiast rozprowadzam po twarzy i oczach usuwając resztki makijażu - jako pierwszy krok używam płynu micelarnego lub pianki/masełka. Żel świetnie sprawdza się jako poranny oczyszczacz twarzy, zmienia się z żelu w delikatną i łagodna emulsję. Zapach jest przyjemny słodko - kwaśny i nienachalny.
Wydajność jest dość kiepska...no cóż bywa...
Opakowanie wystarcza na trzy tygodnie stosowania dwa razy dziennie.
Dobry naturalny skład w 98%, produkt odpowiedni dla wegan przebadany dermatologicznie, nie testowany na zwierzętach, opakowanie do recyklingu, wygodne i poręczne, rodzima marka, dostępność - same zalety.

Żel jest w porządku, trochę słabo się pieni, ale nie ma tragedii. Nie szkodzi cerze, oczyszcza. Podoba mi się design opakowania, jednak drażni mnie niestety zapach produktu. Pojemność/ wydajność mogłaby być większa.

Z opisu wynika, że żel zmywa makijaż, jednak ja kupiłam go z myślą o stosowaniu jako 2 krok demakijażu, po zastosowaniu olejku i w tej kolejności sprawdza się super. Domywa resztki makijażu, ma przyjemną treściwą formułę, która zamienia się w emulsję. Nie próbowałam tym żelem zmywać samego makijażu, ale jako żel do mycia twarzy sprawdza się rewelacyjnie. Po użyciu skóra jest miękka i oczyszczona.

Dobry do drugiego etapu demakijażu, stosuje po balsamie do demakijażu. Dobrze domywa olej i resztki makijażu. Pozostawia nawilżoną skórę, bez uczucia ściągnięcia. Ładnie pachnie i jest bardzo wydajny.

Żel Yope znajduje się w przezroczystej żółto białej buteleczce 150ml (dzięki czemu jesteśmy świadomi ile mamy jeszcze kosmetyku) z pompka, która działa bez zarzutów, co sprawia, ze komfort korzystania z żelu jest duży. Dodatkowo, producent podaje, że opakowanie pochodzi w 100% z recyklingu, a produkt nie jest testowany na zwierzętach, tylko dermatologicznie. Co moim zdaniem jest również dużym plusem.

Jak to zwykle bywa z różnymi produktami, trzeba czytać zalecenia producenta.

Żel myjący do twarzy ma bardziej konsystencje płynną niż żelową, i na początku można być tym mocno zaskoczonym, ale… wystarczy doczytać, ze należy niewielka ilość żelu nanieść na wilgotne dłonie i spienić, a wszystko się zmienia. Z płynu powstaje na dłoniach delikatna pianka, która doskonale oczyszcza skórę. Mało tego, ma również właściwości delikatnie peelingujące, nawilżające, a skóra pozostaje promienna.

Osobiście posiadam cerę mieszana, i swietnie sprawdza mi się ten żel do porannej pielęgnacji.

Uważam, ze na szczególna uwagę zasługuje zapach, który nie wszystkim może się spodobać, ale ja się zauroczyłam. „Czuć”, że jak podaje producent, produkt jest w 98% ze składników naturalnych, w tym enzymy z opuncji figowej, ekstrakt z liści Moringa.

Miłość <3

Żel ten kupiłam jako kolejny element linii Skin Progress. Mam za sobą już test esencji micelarnej, hydrobiotycznej mgiełki i resetującego serum. Wszystkie te kosmetyki były cudowne! Czy żel również mnie tak zaskoczył? Czytajcie dalej :). Kosztował mnie zapewne około 25 złotych w drogerii Rossmann.

Mam cerę mieszaną, wrażliwą, trądzikową. Twarz przetłuszcza się na strefie T, a boki bywają na zmianę normalne i suche. Nie mam już ulubionej konsystencji produktów do mycia twarzy, wybieram wszystko. Od żeli, przez pianki, musy, aż po emulsje. Lubię każdą z nich. Tym razem jednak dane mi było testować żel (zamiennie z pianką, dlatego szybko go nie zużyłam). Choć nie taki typowy żel. Kiedy myślę o takiej konsystencji, to wyobrażam sobie przezroczystego, gęstszego glutka, a tutaj mamy przezroczysty, lecz rzadki płyn. Bardzo rzadki. Z początku uważałam to za wadę, jednak z czasem przyzwyczaiłam się i uznałam, że jest nawet okej. Na pewno zmywanie go z twarzy jest przez to ułatwione. Tylko trzeba uważać, gdyż łatwo przelatuje między palcami. A jakie ma działanie? Świetne :). To bardzo delikatny produkt, który w moim przypadku nie sprawdził się do wieczornego mycia, a do porannego. Silniejsza w działaniu okazała się pianka i to właśnie ją używałam wieczorem po demakijażu. A tego gagatka tylko rano. Absolutnie nie przesusza, nie ma negatywnego wpływu na barierę ochronną skóry. Moja twarz po nim jest wręcz ładnie rozświetlona i ożywiona. Nie tworzy typowej piany, tylko w kontakcie z wodą zamienia się w coś na podobieństwo emulsji, która gładko sunie po buzi. Można nim myć nawet oczy, ale oczywiście ostrożnie. Nie wiem czy ma pozytywny wpływ na stan cery przy regularnym używaniu, bo nie potrafię określić ile wkładu własnego miał do etapów pielęgnacji. Aczkolwiek to i tak przyjemne w stosowaniu myjadło. I kolejny genialny element linii Skin Progress <3.

Zapach najbardziej podobny jest do hydrobiotycznej mgiełki z tej samej linii, lecz to nie to samo. Czuję tutaj owoce, ale nie tak agresywne dla nosa, jak w przypadku wspomnianej mgiełki. Są bardziej wyciszone. Zapach jako całość jest bardzo wesoły, radosny - poprawiał mi humor z rana ;).

Opakowanie to żółta, przezroczysta, plastikowa butelka z pompką. Wszystko mi się tutaj podoba - od żółtego koloru, przez minimalistyczną szatę graficzną, po dobrze działającą pompkę (na końcu trochę się zapchała). Całość ma dobrą jakość. Pojemność to 150 ml.

Bardzo dobry produkt, naturalny skład delikatnie pielęgnuje skórę idealnie ją nawadnia, zwęża pory, ładnie przyspiesza gojenie się niedoskonałości i zapobiega powstawaniu nowych. Skóra jest czysta, nawilżona i nie pozostaje ściągnięta. Bardzo polecam ten Produkt jak i całą gamę produktów z tej serii

Po tym jak fajnie sprawdził się u mnie żel pod prysznic z tej serii postanowiłam skusić się na żel do mycia twarzy. Brałam w Rossku i nawet ie pamietam czy była na niego promka ale cena była taka w miarę do przeżycia. Nie podbił mojego serca tak jak żel pod prysznic ale sprawdził się naprawdę spoko i na mocne 4 zasługuje.

Bardzo mi się podobają opakowania tej serii produktów. Mamy tutaj plastikową delikatnie barwioną na żółć plastikową butelkę z estetycznymi białymi dodatkami. Pompka działa bez zarzutu a producent jak zwykle zatroszczył się o to by na opakowaniu znalazły się wszelakie informacje na temat sposobu użycia i składu ( całkiem do rzeczy ten skład tak na marginesie ).

Niby jest to żel ale to bardziej taka wodna mocno rzadka konsystencja pozbawiona odcienia i o ciekawym zapachu. Czuć miód i coś tak jakby nutę melona z orientalną pikantną przyprawą . Bardzo to interesujące bo takiego zapachu to jeszcze w kosmetyku nie czułam. Ale jakby co to jest delikatny i szybko wietrzeje.

Nie ma problemu z tym by produkt spienić i faktycznie daje delikatną piankę która nie jest oblepiająca. Spłukać go również łatwo. I mimo tej rzadkiej konsystencji nie jest upierdliwy w stosowaniu czy aplikowaniu.

Używam go zarówno do porannego jak i wieczornego oczyszczania . I w sumie do tego porannego sprawdza się lepiej. Świetnie domywa resztki pielęgnacji. Co do oczyszczenia wieczorem to zanieczyszczenia i sebum usuwa naprawdę świetnie ale gorzej z kosmetykami kolorowymi - podkłady doczyszcza ale jeśli w pierwszym etapie oczyszczania nie pozbędę się do końca tuszu do rzęs to ten żel sobie z tym niestety średnio radzi ( ale też ostatnio mam jakiegoś pecha do tuszy które opornie się zmywa ).

Efekty są całkiem ok - czuć , że skóra jest dobrze oczyszczona i nie jest przesuszona. Zmiękcza i to bardzo . Mam mieszaną cerę i lubię gdy myjadło da efekt delikatnego matu i tutaj on jest ale taki akurat jak trzeba - nie czuję żadnego napięcia czy przesuszenia skóry. Skłonności do podrażnień nie posiadam dlatego też ten produkt krzywdy mi nie robi.

Ogólnie daje radę i jak kogoś mocno kusi to jak najbardziej można spróbować ale nie wiem czy kupię ponownie bo jakoś tak bardziej przypadł mi do serca inny żel i to raczej tamten sobie kupię.

Opis na produkcie informuje nas, że jest to żel, ale moim zdaniem z żelem to ta konsystencja nie ma nic wspólnego. Po pierwszym użyciu byłam bardzo rozczarowana, z czasem przywykłam, a ostatecznie polubiłam.

Konsystencja jest bardzo wodnista. Dopiero po kilku użyciach przeczytałam aby produkt zmieszać z wodą i spienić rękach. Faktycznie zmieniło to wiele, bo z wody zrobiła się delikatna pianka. Znacznie wygodniej i lepiej zmywało się "codzienność" z twarzy. Ostatecznie przyznaję, że produkt dobrze domywa skórę, radzi sobie dobrze z pozostałościami makijażu. Różnie jest z demakijażem oczu, ten mocniejszy wymaga domycia płynem micelarnym.
Produkt bardzo wydajny, wygodne opakowanie z pompką.
Mimo pozytywnej opinii nadaje obstaję przy swoim, że nie jest to żel. Może to zmylić kupującego. Osobiście nie lubię pianek do mycia twarzy, wolę żele, więc dla mnie taka informacja jest myląca.