Joanna, Ultra Color System, Odżywka koloryzująca (różne rodzaje)

Generalnie lubię szampony i odżywki z tej serii. Dają ładny efekt już po pierwszym zastosowaniu,wydaje mi się tez ze ta odżywka jest bardziej skoncentrowana i daje lepszy rezultat, tylko szkoda ze jest jej malutko bo na długie włosy wystarcza tylko na 3 zastosowania.
Plusem jest niska cena a czasami można jeszcze taniej dorwać na promocji :)
Lubię, stosuje i polecam :)

Niedawno kupiłam odżywkę koloryzującą od Joanny w kolorze miedzianym. Już wcześniej zastanawiałam się jak doprowadzić moje naturalnie rude włosy do iście instagramowego odcienia bez użycia farby. Po pierwszym użyciu tej odżywki na pewno jestem bliżej tego celu niż wcześniej. Oczywiście, jest to tylko odżywka koloryzująca; nie zmieniła ona kompletnie koloru moich włosów. Jednak dodała im jeszcze więcej rudych refleksów i stanowczo je "ożywiła".
Użyłam jej razem z proteinową maską nawilżającą od Gliss pod przysznicem - zużyłam ok. jedną trzecią opakowania na włosy za łopatki. Nie jest to jednak dla mnie duży problem, ponieważ włosy myję raz na tydzień (efekt ma się utrzymać do 4 myć, więc jeżeli ktoś z was myje je częściej, to warto to wziąć pod uwagę). Za to po wyschnięciu włosy stały się niewyobrażalnie miękkie i sypkie. Miałam wrażenie, ktoś mi w ciągu snu wymienił fryzurę (nie jestem jednak w stanie stwierdzić w ilu procentach jest to zasługa odżywki, a ilu maski)
Jednak odżywka ma też duży minus - mocno barwi skórę i inne powierzchnie. Radziłabym używać jej pod prysznicem lub w jakiejś starej bluzce "do farbowania" bo nie jestem przekonana czy dałoby się doprać po niej tkaninę. Ja po porządnym zmyciu odżywki wykonałam peeling, by mieć pewność, że żadne żółte plamy nie rozgościły się na mojej szyi. Szczególnie trudno było mi domyć produkt z rąk, na drugi dzień ich wnętrze wciąż zdobił żółty blask (który jednak wolałabym zobaczyć na włosach niż na dłoniach -_-) - jeżeli komuś to bardzo przeszkadza, zawsze można użyć rękawiczek.
Warto również wspomnieć, że pozwoliłam sobie na lekkie odstąpienie od zaleceń producenta. Użyłam odżywki w "zwyczajny" sposób; nie suszyłam włosów przed jej nałożeniem. Suszenie włosów w połowie pielęgnacji wydało mi się stratą czasu. Staram się również unikać suszarek by nie niszczyć włosów. Być może sposób producenta dałby intensywniejszy efekt, jednak ja i tak jestem zadowolona z tego co otrzymałam.

Odżywke mam w różowej wersji. Chciałam nadac wlosom lekkiego odcieniu rozu i pozbyc sie szarowo-zielonych refleksów z włosów po zmywaniu sie brazowej maski koloryzujacej.

Historia moich włosów i ich koloryzacji
1.Włosy blond, rozjasniane u fryzjera
2. Po pol roku od koloryzacji uzycie brazowych masek koloryzujacych
3. Splukiwanie sie brazowych masek do mysiego koloru, z refleksami szarawo-zielonymi (zielony moze sie pojawic przy przyciemnianiu wlosow)
4. Rozowe odyzwki i plukanki aby wyjsc do blondu

PLUSY:
+ cena
+ włosy po uzyciu sa miekkie

MINUSY
- brak efektu kolorzyacji, czyli głownego punkt programu. Moze ja za bardzo kombinowalam, ale efekty zobaczyłam dopiero przy rozowych plukankach (ktore swoja droga mieszam z jakas odzywka aby nie wysuszyc wlosow). Odzywke skonczylam, ale dla efektow "doprawialam" ja rozowa plukanka lub cyklamenem. Generalnie szkoda hajsów.

Skusiłam się na zakup dla wersji włosów farbowanych na rudo.

Fryzjerka poleciła mi kupić "toner" do włosów, żeby za często nie przychodzić odświeżać kolor, zwłaszcza jak się ma wersje ombre. Poszukując więc takowego produktu w Hebe, znalazłam to. Cena ok, opakowanie również. Mało wydajny, bardzo brudzi, a włosy jedynie dobrze odżywi, bo o poprawie koloru to ciężko powiedzieć...

Jestem właścicielką kręconych, wysokoporowatych włosów z których niezwykle szybko wypłukuje się kolor. A mam rude włosy. Nie mam już siły na ciągłe farbowanie zwłaszcza, że nie wpływa to na poprawę kondycji włosów. Kupiłam odżywkę w Rossmanie, zainteresowana formułą. 3 minuty, bez amoniaku i będzie efekt? Niemożliwe. Po powrocie do domu przeczytałam recenzje i jeszcze bardziej się zniechęciłam. Niemniej postanowiłam spróbować. I przyszło zaskoczenie. Wyszedł mi jeden z najpiękniejszych kolorów rudości jakie kiedykolwiek miałam. Rzeczywiście - po 3 minutach. Moje suche włosy nie były szorstkie i splątane. Wbrew niektórym opiniom nie miałam zachlapanej całej łazienki oraz rąk nie do domycia. Ten kolor rzeczywiście nie utrzymuje się długo - ale odżywka zastosowana raz w tygodniu, odświeża kolor na cały tydzień. Zmywa się równomiernie.
Tubka wystarcza na 3, 4 użycia przy półdługich włosach.

Warte uwagi

Posiadam dwa odcienie tej odżywki- brąz i rudy. Z obu jestem zadowolona (mam włosy niefarbowane). Przed jej zastosowaniem używam szamponu Isana brąz. Produkt nakładam na krótszy czas niż zalecany na opakowaniu- ok. 1 min, ale mimo to efekt i tak jest widoczny. Odżywkę stosuję raz w tygodniu. Pozostawia na włosach refleksy, które utrzymują się przez parę myć. Jest to efekt delikatny, ale zauważalny. Dodatkowo włosy są po niej miłe w dotyku.

Producent zaleca założenie rękawiczek przed kontaktem z odżywką, ale ja ich nie stosuję, bo zmywa się z rąk. Wydają mi się zasadne w przypadku osób z umalowanymi paznokciami.

Recenzuję brąz. Odżywkę kupiłam, ponieważ nie chciałam nakładać kolejnej ciemnej farby, gdyż staram się zejść z ciemnego brązu z poświatą czerwonego. Nałożyłam na włosy i okazało się, że na moją długość do obojczyka zużyłam prawie całą. Bardzo ciężko się ją nakładało. Ostatecznie dołożyłam zwykłej odżywki, żeby ją trochę rozrzedzić. Na głowie trzymałam pół godziny. Po zmyciu włosy są w ładnym kolorze, jednak jaśniejsze pasma i odrosty są ieco jaśniejsze. Włosy wyglądają zdrowo i lepiej niż przed jej nałożeniem. Niestety cena regularna jest zbyt wysoka - tym bardziej, że w zasadzie starczyła mi na raz.

Przetestowałam różową maskę oraz maskę nadającą beżowy odcień do włosów blond.
Na początku stosowałam maskę różową i przypadła mi ona do gustu. Fajnie barwi włos i na chwilę można zmienić kolor włosów, np w wakacje. Można kontrolować intensywność koloru. Gdy zostawiałam maskę na włosach na ok 15-20 minut miałam mocny odcień różu, który stopniowo się wypłukiwał. Jednak najbardziej lubiłam mieszać niewielką ilość tej maski z inną odżywką i zmywałam po ok 10 minutach. Wtedy kolor nie był tak intensywny, miałam na głowie raczej pastelowy odcień różu i bardzo mi się to podobało, jednak efekt szybciej się zmywał niż jak używałam maski solo.

Postanowiłam kupić również maskę nadającą beżowy odcień włosom blond. Niestety ta nie dorównała poprzedniczce i bardzo mnie rozczarowała. Zastosowałam maskę solo i miałam na głowie dziwny rudo-żółty kolor, daleko temu kolorowi do beżu. Moje włosy już lepiej wyglądały z żółtym odcieniem przed użyciem tej maski.

Podsumowując: maska różowa jest bardzo fajna, ale dla beżowego blondu beznadziejna.

Posiadam niebieską - do włosów blond, kupiłam ją szukając czegoś co da natychmiastowy efekt. Używam jak zwykłej odżywki co drugie mycie nakładam ją od połowy włosów - ma w składzie dużą ilość silikonów tym samym świetnie wygładza włosy i zabezpiecza końcówki jednak przez to nie powinno się stosować jej na skórze głowy. Efekt jaki dzięki niej uzyskuje jest bardzo zadowalający, tonuje niechciane żółte odcienie i nadaje włosom piękny chłodny odcień. Nie barwi skóry, ma przyjemny zapach i łatwą do rozprowadzania konsystencję.

Niestety w moim wypadku odżywka dostaje ocenę 2/5. Jeśli miałabym ocenić składowe za które odżywka zdobyła jakiekolwiek punkty to to, że faktycznie efekt odżywienia włosów jest jak najbardziej zadowalający. Co do koloryzacji, efekt był taki jak się spodziewałam, włosy delikatnie zmieniły swoją barwę, lecz nie na kolor, którego finalnie oczekiwałam. Przesadą jest na pewno powiedzenie, że efekt jest lepszy niż po wyjściu od fryzjerki, a spotkałam się z tego typu opiniami poniżej.

Nawiązując jeszcze do efektu odżywienia to w tej cenie można również kupić wyższej jakości produkt, więc mnie jak najbardziej nie zadowolił i raczej nie skorzystam ponownie

Mam długie, cienkie i z natury czarne włosy jednak ostatnio pojawiło się sporo siwych. Nie chciałam ich jeszcze farbować, więc stwierdziłam, że taka odżywka koloryzująca może być fajną alternatywą, by zakryć siwki równocześnie nie używając farby. Skusiłam się na odcienie rudego, gdyż moje czarne czasem mają rudawy poblask, który chciałam zaakcentować przy jednoczesnym zarudzieniu siwych. Efekt był nawet przyzwoity, może nie spektakularny, ale po bądź co bądź odżywce nie spodziewałam się cudów. Siwe włosy nabrały rudych odcieni choć chyba bardziej wpadało to w delikatne brązy. Czarne włosy jednak nie dostały dodatkowego rudego poblasku. Jednak po użyciu tej odżywki stały się mega wygładzone a rozczesanie ich przychodziło z łatwością, stały się także sprężyste. Efekt ten utrzymywał się dopóki kolor się nie wypłukał, potem włosy były dokładnie takie jak przedtem. Odżywka więc działa bardziej jako zabezpieczenie włosów niż ich głębsze odżywienie. Przy tych zaletach ma również wady- bardzo topornie się ją nakłada, ma konsystencję zwartej pasty i żeby ją nałożyć na włosy rozmieszałam ją najpierw w miseczce dodając wody. Pobrudziła przy tym wszystko dookoła farbując na pomarańczowo czego tylko dotknęła (dobrze, że miałam rękawiczki ochronne). W miejscu gdzie dostała się na skalp podrażniła mnie, więc zalecam uważać, by nie trafiła na skórę. No i nie polecam używania jasnych ręczników do odsączania włosów, bo farbuje. Przy moich długich włosach jedna tubka wystarczyła mi na takie 3 farbowania, efekt w moim przypadku utrzymywał się około tygodnia. Zużyłam i na pewno nie powrócę, poszukam czegoś z czym jest mniej zachodu i rzeczywiście odżywi włosy.

Ta odżywka to nawet koło brązu nie stała ale koło zieleni owszem....zafarbowało mi to g..... włosy na zielono.....jestem wściekła..... dobrze że to coś zmywa się bo inaczej........Nie polecam.....że ktoś wogle dopuścił to do sprzedaży....Jeśli chcecie mieć zielone włosy....to jest najlepsza odżywka właśnie dla osiągnięcia zieleni na włosach . MASAKRA